piątek, 7 marca 2014

WRÓCIŁAM! Właśnie po tych słowach nie mam pojęcia co napisać dalej. Może na tym zakończę? Nie no.. przecież nie mogę się wygłupić. Chociaż? I tak nikt nie przeczyta moich kompletnie źle dobranych słów, więc? Może zacznę od tego, dlaczego nie było mnie tutaj przez dłuższy czas. Miałam i mam bardzo ciężki okres w swoim życiu, tak jak mogliście zauważyć już to w ostatnich wpisach. Potrzebowałam trochę czasu, aczkolwiek szczerze powiedziawszy ten czas nic nie zmienił w moim życiu. Nie podjęłam żadnych dobrych decyzji, raczej kierowałam się tymi co zawsze. Wiecie jak to jest popełniać błędy i mówić innym, że popełniamy je dlatego, aby się móc na nich uczyć chociaż sami wciąż je powtarzamy a nie wynosimy z nich nic? Sama nie rozumiem dlaczego tak postępuje, czasami przeraża mnie to jak bardzo jestem dziwna. A pro po dziwności to od pewnego czasu mam ochotę na pójście do wróżki bo kompletnie nie radzę sobie ze swoim życiem. To dopiero czyni mnie dziwną, i to jak. Do tego wszystkiego w tą środę czeka mnie zaliczenie z matematyki. Jestem w ostatniej klasie gimnazjum, a nawet nie mam ochoty się na to przygotować. Po części coś tam umiem. Sama nie wiem co ja już wyprawiam. Nigdy nie rozumiałam matematyki, dla mnie to coś obcego. Ale mam, w sumie to będę mieć świetnego korepetytora! Oliwie, mimo, że przez internet to zawsze coś. No i.. niedługo lato. Czas wziąć się całkowicie za siebie. Robi się coraz cieplej a wszystkie drogi w moim mieście będę zaliczone przeze mnie. Niedługo wskoczę w sportowe ciuszki i zabieram się za bieganie, a powinnam za tycie, bang! Muszę jeszcze popracować nad brzuszkiem. Oblałam bierzmowanie w tym roku. Nie wiem już co się ze mną dzieje. Zauważam, że powoli zaczynam mieć na wszystko potocznie mówiąc wyjebane. Nie interesuje mnie już to, co ktoś myśli na mój temat, a kiedyś płakałam w poduszkę kiedy usłyszałam coś co trafiało prosto w moje serce jak mocno zaostrzony nóż którym zabójcy podcinają gardła rasowym dziwką. Czyli mogę powiedzieć śmiało, że chyba się zmieniłam. Czy na dobre? Sama nie wiem. W sumie to mogłabym nawet wyparować, i tak nikt by nie zauważył, że zniknęłam. Coraz częściej krytykuję ludzi. Moja mama twierdzi, że jestem dziwna bo kiedy gdzieś razem wychodzimy to wszystkich krytykuję albo mówię coś typu "ona jest jakaś nienormalna, serio" i tak ciągle, na każdego. Zdążyłam zapoznać się już z różnymi typami ludźmi. "Nie podchodź bo zabije" "Klasowa dziwka" "Powiem zamknij jape do nauczyciela, jestem taki zajebisty" "Moda na ciąże" "Pale dla szpanu" "Nie mogę być dziewicą, bo to nie modne". Ile można? Z takimi ludźmi przebywam po 8 godzin dziennie od poniedziałku do piątku i kiedy nadchodzi weekend to dosłownie skaczę ze szczęścia. Mimo, że to dwa dni a umieją tak uszczęśliwić człowieka. Czytając co tutaj piszę pewnie twierdzisz, że jestem zdrowo nienormalna, ale nie. Ja po prostu nienawidzę niektórych typów ludzi. To jest jak z jedzeniem. Inni zjedzą pomidorową z makaronem a ja się na jej widok kwaszę, ale kiedy zrobię z ryżem jestem szczęśliwa. A to tylko ryż. A pro po dziewczyn które są w moim wieku i myślą, że zostaną docenione kiedy wypną swój tyłek przed jakimś porośniętym małym, to się grubo mylą. To, że Twoja kumpela nie jest już dziewicą, to, że ona ma swój pierwszy raz za sobą to nie znaczy, że musisz pójść w jej ślady. A co jak za którymś razem zajdziesz w ciąże, ona też. Ciebie może zostawić ten chłopak, przy niej zostać i co wtedy zrobisz? Powiesz do niej "słuchaj to Twoja wina". Przecież ona nie kazała Ci rozchylać nóg. Moim zdaniem żadnym wstydem nie jest to, że np. w wieku 19 lat jesteś dziewicą bo to znaczy, że się szanujesz i czekasz w swoim życiu na kogoś odpowiedniego. Poza tym możesz przy tym być wyjątkowa, bo powiedzmy szczerze teraz co 10 dziewczyna ma pas startowy między nogami. Także kończę już pisać ten jakże dosyć długi wpis. Będę się cieszyć nawet jak przeczyta go chociaż jedna osoba, bo dla mnie to już sukces! Miłego weekendu, więcej uśmiechu i fantastycznych chwil bo jutro nasze święto kochane! Trzymajcie się, dobranoc.

Bezimienna.

czwartek, 20 lutego 2014

Nie mam ochoty żyć, nie mam siły oddychać. Czyżby znów powróciły problemy? A nie, one nigdy mnie nie opuszczają. Czuję się beznadziejnie. Moim najskrytszym pragnieniem w tym momencie jest zatopienie swojego drobniutkiego ciała w Twoje silne ramiona i pozostanie już w nich na zawsze. Zastanawiam się nad sensem istnienia, po co to wszystko tak naprawdę? Dzisiejszy dzień był istnym piekłem, czuję się fatalnie, jak nigdy dotąd. Z wielkim trudem wywlekłam się rano z łóżka. O mało co nie spóźniłabym się na pierwszą lekcję. Chociaż to tak naprawdę nie w tym tkwi cały problem, ponieważ większość osób zna mnie z tego, że często zasypiam, bądź spóźniam się na lekcję. Pamiętam jak na początku roku, kiedy weszłam do gimnazjum, dwa lata temu wprowadziłam się w tak zwane towarzystwo dziewczyn których bał się co drugi uczeń szkoły. Niesamowicie dużo osób mi powtarzało, abym odizolowała się od tamtego towarzystwa, gdyż tam nie pasuję. Co zrobiłam ja? Śmiałam się im wszystkim w twarz, hm.. nabierałam pewności siebie. Myślałam, że moi "przyjaciele", pseudo przyjaciele zostaną przy mnie na zawsze. Nawina byłam, prawda? W drugiej klasie gimnazjum przemówił mi do głowy rozsądek. Często zbierałam wszystkich po imprezach, domówkach, opowiadając im na drugi dzień co się wydarzyło, gdyż jestem czysta. Jestem wrogiem alkoholu, narkotyków. Osoby z naszej paczki mogły mieć we mnie zawsze wsparcie. Pod koniec drugiej klasy wszystko się rozprysło. Niespodziewanie bardzo dużo osób z naszego towarzystwa opuściło naszą szkołę, większa ilość zwiedziła zakłady poprawcze. Po wakacjach, zaczęłam trzecią klasę. I wiecie co? Z moich pseudo przyjaciół, wiecie ile mi zostało? Zaledwie dwóch? Powinniśmy bardziej uważać na to jakich przyjaciół sobie wybieramy. Ponieważ ja byłam w grupie ludzi lubiących sobie ostro imprezować. Nie, że imprezować co tydzień, tylko co drugi dzień. Z całego serca dziękuje moim rodzicom którzy wychowali mnie na tyle dobrze, że nie skończyłam tam gdzie oni, bądź z pełnym brzuszkiem:) Ano, w życiu bywa różnie. Przepraszam za moją dłuższą nieobecność, ale nie jestem w najlepszym stanie aby tutaj zaglądać. Miłego wieczoru, buziaki.

Bezimienna.

niedziela, 16 lutego 2014

W końcu jest dobrze! Udało mi się załatwić bardzo wiele spraw, humor mi niesamowicie dopisuje, poprawiły się dzisiaj moje relacje z rodzicami. Czego chcieć więcej? Gdyby jeszcze tylko niektóre osoby nie namieszały kilka godzin temu delikatnie w moim życiu fałszywymi faktami wyjętymi z czterech liter to dzień naprawdę byłby jednym z idealnych. Dostałam od was bardzo dużo pytań na asku, że chcielibyście zobaczyć moją figurę. Nie mam zdjęcia, ponieważ mój aparat jest do niczego i nie mam najlepszego światła o tej godzinie, ale podeślę wam na samym końcu wymiary i zdjęcie dziewczyny, której figura wygląda identycznie jak moja. Ten wpis bardziej będzie kierował się w stronę tego abyście mieli szansę poznania mnie bliżej, moich zainteresowań oraz poglądów na różne tematy. Dostałam na asku w pytaniu link do 40 bodajże pytań które opisywałby mnie. Niestety próbowałam na nie odpowiedzieć na tamtym portalu ale nie zmieściło mi się wszystko więc wkleję za momencik tutaj odpowiedzi na te pytania i do kończę jeszcze odpowiadanie.
1. Mam na imię Lajla, ale jest to moje "internetowe imię" w realu mam na imię Kamila.
2. Mam 15 lat a w listopadzie skończę 16.
3. Podchodzę z wielkopolski, miasta nie chcę zdradzać ale jeśli wiecie jakie to najstarsze miasto w Polsce, to będziecie mogli wiedzieć w jakiej miejscowości mieszkam.
4. Heteroseksualnej.
5. Interesuję się muzyką, śpiewem, pływaniem, czytaniem książek, pomaganiem starszym osobom.
6. Nie, nie mam depresji chociaż bardzo dużo osób z mojego otoczenia miało wrażenie, że kiedyś ją miałam.
7. Nigdy nie korzystałam z pomocy psychologa bądź psychiatry.
8. Słucham każdego rodzaju muzyki, lecz nie przepadam za naszą polską muzyką, wolę zagraniczną.
9. Nie mam jednego ulubionego zespołu, mam kilka więc je wymienię. Green Day, Linkin Park, 3 Doors Down, The Wanted.
10. "W Szponach Mrozu" Richelle Mead.
11. Nie, nie palę.
12. Wiesz co.. kiedy zdradzę Ci swoje marzenie to nigdy się nie spełni.
13. Uparta, nieśmiała, odpowiedzialna, punktualna, pomocna.
14. Tak, darzę największym uczuciem na świecie mojego Tobiasza.
15. Oczywiście.
16. Nie, żyję teraźniejszością a przeszłość nie mieszka już w mojej głowie.
17. Po części tak, ponieważ boję się tego co mnie czeka, z drugiej strony jestem bardzo ciekawa jej.
18. Tak, najbardziej lubię je dostawać w czółko. Mogę wtedy odczuć, że czuję się przy drugiej osobie bezpiecznie i nigdy przy niej nic mi się nie stanie.
19. Moim zdaniem gorsza jest obojętność.
20. Uśmiech na mojej twarzy pojawia się za pomocą moich przyjaciół, którzy są najwspanialszymi ludźmi na całym świecie. Kiedy oni są szczęśliwi, również szczęśliwa jestem ja, ponieważ ich szczęście jest dla mnie najważniejsze a wydaje mi się, że nic nie daje tak wiele radości, niż myśl, że najbliższe Ci osoby są szczęśliwe.
21. Pomocny, cudowny, kochany, sympatyczny, zabawny, szczery, zagubiony, miły, wstydliwy, przystojny.
22. Żałuję w swoim życiu bardzo dużo podjętych przeze mnie decyzji, jednak najbardziej żałuję tego, że pozwoliłam niektórym osobom wejść do mojego życia i w nim namieszać.
23. Nie, kiedy dorosnę chciałabym przeprowadzić się do Zielonej Góry.
24. Najbardziej boję się z pewnością utraty ważnych dla mnie osób. Boję się, że pewnego dnia mogę powiedzieć coś co może ich urazić w jakikolwiek sposób i zrezygnują z przyjaźni ze mną. Boję się również samotności, chociaż ostatnio coraz częściej mam szansę ją odczuwać.
25. Eminem - Space Bound.
26. Jestem średniego wzrostu długowłosą blondynką o zielonych dużych oczach, szczupłej budowie ciała.
27. Nienawidzę.. :)
29. Wydaję mi się, że to jest jedno z bardziej prywatnych pytań, dlatego też na nie nie odpowiem.
30. Doszło do tego tylko jeden jedyny raz, ponieważ stwierdziłam, że w niczym mi nie pomoże okaleczanie swojego ciała. Lepiej się wypłakać w poduszkę, bądź powiedzieć o swoim problemie bliskiej osobie.
31. Wydaje mi się, że nie.
32. Uwielbiam, mogłabym robić to ciągle.
33. Wczoraj i proszę nie pytać z jakiego powodu.
34. To mój pamiętnik na którym przelewam swoje uczucia jak i myśli. Jeśli ktoś chciałby uzyskać do niego link proszę pisać w komentarzu, chętnie podam.
35. Jest to dosyć trudne pytanie, ponieważ bardzo ciężko jest wybrać pomiędzy dobrym przyjacielem a osobą którą darzymy niesamowicie dużym uczuciem. Wydaje mi się, że jeśli miałoby dojść do wyboru to nie wybrałabym nikogo, obie osoby musiałyby się pogodzić z moją decyzją.
36. Tak, jest to jeden z przedmiotów szkolnych. Nie rozumiem kompletnie matematyki. Dla mnie jest to rzecz niemożliwa do nauczenia, naprawdę.
37. Inspiruję się Eminemem, pod pewnym względem wpływa bardzo na moje życie.
38. Ważę 45 kg.
39. Mam 163 cm wzrostu.
40. Czy łatwo wybaczam? To już zależy od tego co dana osoba zrobi. Zależy od tego jak bardzo zaboli mnie jej zachowanie bądź słowo. Jestem osobą która bardzo dość szybko pęka i zazwyczaj wybacza.
Na dole podam wam jeszcze link do tych pytań, abyście mogli bardziej zrozumieć moje odpowiedzi. Mam nadzieję, że dzisiejszego dnia nie zdarzy się coś co mogłoby popsuć mój humor. Jutro niestety czeka mnie pierwszy dzień w szkole po długim dwutygodniowym leniuchowaniu, trzymajcie za mnie mocno kciuki! Na dzisiaj już skończę. Wszystkim miłego dnia, wieczoru, nocy w zależności od tego o której godzinie to czytacie.

__________________________________________________
Link do pytań na które udzieliłam odpowiedzi:
https://31.media.tumblr.com/55d8edc912ef9c479589511cf455cc9e/tumblr_mzapa18DKe1sc349uo1_500.png
Tutaj trzymajcie zdjęcie dziewczyny, której figurę posiadam:

Bezimienna.



sobota, 15 lutego 2014

Czyżby osoby bez nałogów całkowicie już wyginęły? Wydawałoby się, że akurat dzięki temu jestem mniej akceptowaną osobą. Teraz każdemu wydaje się, że do dobrej zabawy potrzebujemy narkotyków, alkoholu. Moim zdaniem świetnie możemy bawić się bez tego, ale to chyba jedynie możliwe dla mnie, ponieważ nie znam ani jednej osoby która potrafiłaby potwierdzić moje zdanie. Mam wrażenie, że stoję po środku nich wszystkich i czuję się jakbym była umieszczona w zakładzie dla osób nienormalnych, w złym przedziale. Oczywiście, nie obrażam tutaj żadnej osoby, po prostu nie potrafię zrozumieć ludzi. Zjadłam dzisiaj wyjątkowo dużo, postanawiam w końcu przybrać trochę na wadzę w oczekiwaniu na upragnione wakacje, ponieważ 45 kg obrzydliwego, szczuplutkiego ciała to niestety nic miłego. Czytając ten post zastanawiasz się czy jestem normalna, prawda? Jak można doprowadzić się do takiego stanu. Bardzo dużo dziewczyn mi mówi, że powinnam zostać przy obecnej wadze ale dla mnie to czysty żart. Od bardzo dłuższego czasu próbuję przytyć, lecz bywają w moim życiu czasami takie dni kiedy kompletnie nie mam jakiejkolwiek ochoty jeść. Wtedy przez ten jeden dzień mój żołądek się kurczy, na następny dzień nie jestem w stanie zjeść tyle co jadłam zazwyczaj. Zazdroszczę tym dziewczyną które ważą 55 kg. Dzisiaj przeglądając się w lustrze było mi naprawdę niesympatycznie. Chodzi o moje nogi.. wyglądają jak dwie umięśnione parówki. Resztę bym zostawiła, chociaż może nie.. mogłabym jeszcze przytyć na rękach. Zdaję sobie sprawę z tego, że tyjąc przybieramy więcej ciała wszędzie, nie tylko na nogach, a szkoda. Macie czasami takie myśli, że chcielibyście uciec od wszystkiego? Zostawić wszystko, wszystkich i po prostu zniknąć już na zawsze? Nie sądzicie, że wtedy wszystko wydawałoby się diametralnie prostsze? Nie bez powodu zamknęłam się w internecie, w internetowych znajomościach. Dużo dzięki temu zyskałam, lecz stałam się mniej otwarta na znajomości w rzeczywistości. W internecie nikt Cię nie wyśmieje. Możesz napisać śmiało to co Cię boli, to co myślisz. Nikt nie będzie Cię oceniał po wyglądzie, tylko po tym co masz w sobie i swoim serduszku. Niestety jest jedno co łączy realność oraz życie w internecie. Wiecie co? To, że w 95% nie znajdziemy w obu prawdziwego przyjaciela. W tych 5% jestem ja. Ponieważ mi jako niewielu się udało. Zyskałam szacunek, troskę i zrozumienie. Jeżeli mam być szczera.. to internetowi przyjaciele są pod każdym względem lepsi od tych ludzi których twarze oglądamy na co dzień. Nie mamy możliwości ich przytulić, ale mamy możliwość do prawdziwej rozmowy. Na dzisiaj już kończę. Życzę miłego wieczoru..

piątek, 14 lutego 2014

Mieliście kiedykolwiek wrażenie, że wasza dusza umiera z powodu tęsknoty za bliską osobą? Bądź odczucie, że wszyscy dookoła są szczęśliwi tylko Ty jesteś tym wyrzutkiem porzuconym przez wszystkich? Szczerze mówiąc, nie polecam żadnej z was tego uczucia. Dzisiejszy dzień zalicza się do tych "wyjątkowych" gdyż 14 lutego nazwano dniem zakochanych, dla mnie to po części zwykła głupota, iż to zwykły dzień taki jak każdy inny, więc mogę też powiedzieć, że jutro oraz za 2 miesiące będą walentynki. Ludzie nie kochają się tylko dzisiaj, jeśli się kochają to przez każdy dzień, każdą godzinę, minutę i sekundę swojego życia. Pogubiłam się już w swoich uczuciach. W domu atmosfera pomiędzy mną, moimi rodzicami jest niezwykle mocno napięta. Trudno mi dogodzić, chociaż z powodu tego, że jestem kulturalną osobą nie lubię wybrzydzać. Dzisiaj już piątek.. a właściwie koniec piątku i koniec moich zimowych ferii. Zostały mi już tylko dwa dni wolnego i wracam do budynku zapełnionego wrednymi żmijami z mojej klasy, wytapetowanymi dwiema tubkami fluidu twarzy i posklejanymi przypominającymi mokre włosy rzęsami. Pozostaje mi jeszcze tylko kilka miesięcy, muszę dać radę i w końcu czeka na mnie zasłużony odpoczynek. Jak spędziłam walentynki? W łóżku, z czekoladkami, kubkiem gorącej kawy, książką i pudełkiem chusteczek które jest puste, moje wszystkie zmartwienia ujrzały światło dzienne. Uciekam już i całuję wszystkich gorąco. Miłego walentynkowego wieczoru zakochanym, tym którzy samotnie spędzają dzisiejszy wieczór życzę dużo odwagi, na to aby powiedzieć osobie którą kochamy co do niej czujemy. Czekam na komentarze pod tym postem, czy chcielibyście abym pisała dalej? Czy może zakończyć początek tej historii? Czekam na opinie.

Bezimienna.